Narzeczony dla dwóch córek! - czapki z głów przed marradyjczykami!

sobota, listopada 29, 2014



- Narzucił byś jeszcze ten lekki szaliczek.
- Mamusiu!! Może jeszcze cylinder?
- Idziemy do teatru...

IDZIEMY DO TEATRU!
I teraz nie wiem od czego zacząć. Paradoksalnie dużo łatwiej mi opisywać banały, kwiatki, pajęczynki i inne duperele, a wobec rzeczy naprawdę wielkich słów mi czasem brak!
Jak tylko zobaczyłam ogłoszenie o spektaklu - wiedziałam, że choćby nie wiem co, muszę go obejrzeć, co za radość zasiąść wreszcie na widowni tak podziwanego przeze mnie marradyjskiego teatru!

"Oskar, un fidanzato per due figlie". 
Przede wszystkim dwa słowa o samej treści - "Oskar, narzeczony dla dwóch córek" to przezabawna komedia, w klimatach mafijno - rodzinnych, z pokręconą intrygą, tak zawiłą, że gdy wyszliśmy już z teatru i dzieliliśmy się wrażeniami, Tomek powiedział - Mamusiu w pewnym momencie to ja już się całkiem pogubiłem - jak to jest z tymi córkami.  



Ubawiliśmy się setnie i choć sztuka raczej dla dorosłych, to jednak nie zabrakło dzieci na widowni. Moi chłopcy bawili się setnie, a ja nacieszyć się nie mogłam, kiedy widziałam jak przede mną Tomka głowa podskakuje ze śmiechu. Siedzieliśmy niestety rozproszeni, bo bilety były już na wykończeniu. To był trzeci spektakl z przewidzianych czterech i wspaniałe jest to, że marradyjczyków do teatru nie trzeba było długo zparszać, ruszyli szturmem spragnieni rozrywki wyższych lotów.  



A teraz kwestia najważniejsza - aktorzy!
Aktorzy - laicy. Wspaniali! Słów mi brak!
Jakiś czas temu utworzono w Marradi - grupę teatralną "Campagna per non perire d'inedia" - aby nie zemrzeć z nudów. To mieszkańcy, którzy co jakiś czas przygotowują występy na deskach tutejszego teatru, bawiąc się przy tym świetnie - co widać - i oczywiście dając przy tym wiele przyjemności mieszkańcom. 
- Mamusiu - odwracał się Tomek co jakiś czas - to ten pan, co kieruje szkolnym busem... A tego to ja znam, on uczy w "media"! Mamusiu a z tamtym Mikołaj miał lekcje pływania! 
Rzeczywiście każdy z aktorów znany był nam z codziennego życia miasteczka, tym większą radością i zaskoczeniem było zobaczenie ich w kostiumach, wcielających się w inne postacie. 
Wrażenia niezapomniane! I co za talenty!!! Kolejny raz powtórzę - Marradi to rzeczywiście miasteczko szczególne!  Szczególne, bo ma teatr, szczególne, bo tu ludzie żyją z pasją, szczególne, bo jego mieszkańcy robią wszystko, by nie zemrzeć z nudy. Ileż niebanalnych ludzi na tak małym kawałku ziemi!?
Marc, Marco, Maurizio i wszyscy pozostali - byliście niesamowici!!!
Nie mogę się doczekać kolejnych spektakli!

Zdjęć z przedstawienia oczywiście nie mam. Jako rekompensata - oficjalny plakat. 

COMMEDIA - to znaczy KOMEDIA (wym. kommedia)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Przez przypadek trafiłaś do raju:) W jednym miejscu tyle dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał! Brak mi słów. Jestem pod wrażeniem :-) Moja poprzedniczka ma rację. Jesteście w Raju na Ziemi :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam z uśmiechem. Poopowiadam, dobrze? Takie sprawy dzieją się i w Polsce, na mniejszą i większą skalę. W niemal każdym domu kultury, w szkołach też. Teatry dziecięce, młodzieżowe, mieszane. Pamiętam pewnego staruszka, który przez kilka sezonów był głównym aktorem i maskotką w jednym z naszych młodzieżowych. Niektóre te grupy są na oszałamiającym poziomie i wygrywają festiwale, także międzynarodowe. Czy integrują miejscową społeczność? Chyba to jednak zależy od wielkości miejscowości. W małych łatwiej zgromadzić razem w jednej sali wszystkie ciocie, babcie, sąsiadów i ulubionych nauczycieli. W takich ludzie są siebie bliżej, czują odpowiedzialność za swoich. W większych, jak u mnie, idą z ciekawości, dopingują, a wkrótce zapominają mimo nowych reklam i plakatów. Po prostu ofert jest dużo i ludzie obojętnieją. Ja sama zawsze posiłkowałam się osobowymi zaproszeniami, wydzwaniałam też do szkół, domów dziecka itp. Cóż, trzeba więcej działań organizacyjnych, mimo iż przedsięwzięcia same w sobie też miały niezłą klasę. Próbowaliśmy przebić telewizję, facebook i komputerowe gierki. Bywaliśmy górą... czasem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że i w Polsce są takie inicjatywy. Potrzeba tylko ludzi z pasją a Ci są wszędzie! Może nie oddalam słowami tego co chcialam opowiedzieć. Wiesz to co mnie tu zaskoczyło - to ranga tej sztuki. Oczywiście otoczenie sprzyja tej podniosłej atmosferze, bo teatr nad teatry ma Marradi. Ale samo przygotowanie sztuki, kwestie długie, charakteryzacja, scenografia. Wbiło mnie w fotel, choć powinnam się tego spodziewać, po tym co widzialam latem. Rozmawialam z żoną jednego z aktorów i zdradzila, że przygotowywano ten spektakl od 1,5 roku! Teraz już rozumiem.

      Usuń