Wielkie zmęczenie i małe radości

czwartek, marca 28, 2019


Tomkowi coraz trudniej ruszyć rano z miejsca. Zmęczenie końca roku daje o sobie znać coraz silniej. Dziś rano zakomunikował, że do wakacji zostało 71 dni - w tym weekendy, święta, wakacje - Tomek liczy uczciwie. Nie żeby nam się gdzieś spieszyło, ale powiedzmy sobie szczerze - kto nie marzy o wakacjach? 

Ja sama staram się myśli o zmęczeniu wyłączyć, bo jak zacznę je analizować to... Lepiej nie mówić. Tylko Mikołaj wciąż kipi energią i od rana do wieczora podskakuje, a uśmiech z twarzy nie schodzi mu nawet na chwilę. Czasem sama nie mogę się nadziwić jaki to z niego jest pozytywny człowiek. Jednego ranka Chopin, drugiego Liszt, a po południu rower i marzenia o enduro. 

Zakręcił się na terenowe wyprawy rowerowe, a mnie osobiście w to graj - taka moja zwyczajna radość, bo ja na nogach, a on na dwóch kółkach i hulaj dusza po toskańskich szlakach. Obiecałam mu, że w niedzielę jak tylko odstawimy Tomka do autokaru, ruszamy na szlak. On będzie próbował sił w górskiej jeździe, a ja nim już całkiem pochłonie mnie wyjazdowy stres, choć przez pół dnia będę cieszyć się górami. 

Wiosna to w marradyjskiej szkole czas wycieczek i już dziś klasa Mikołaja jedzie na warsztaty naukowe do Bolonii, w maju czeka ich Florencja i Wenecja. Czego można chcieć więcej???? Kolejna moja radość - to możliwości jakie mają tu chłopcy.

Pąki białego glicine spuchły już maksymalnie i wyglądają jak dorodne pędraki czy kokony. Tulipany i poziomki kwitną w najlepsze. Ogródek wciąż przekopany tylko do połowy. Powinnam skończyć książkę, powinnam też zebrać w całość przewodnik po Mugello i Toskanii - Romanii, bo to całe zamieszanie z wyjazdem do Polski jest przecież ku temu dobrą okazją. Powinnam dodać nowe przepisy do kuchni, bo marzec się kończy, a tam tylko licha sałata, a jak tu przeżyć na samej zieleninie?  
Powinnam uaktualnić zakładki na blogu, bo już pytacie o tegoroczne marradyjskie atrakcje. Powinnam odpowiedzieć na kilka maili, powinnam zrobić to i tamto. Powinnam....
Tylko jakoś ciągle czasu brak. Czepiam się drobnych radości, by doładować baterie, ale czasami bywa naprawdę trudno. Nic to! Su con la vita!  

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Aprile dolce dormire, przeciez tak dobrze tlumaczy przyslowie...Pozdrowienia znad pochmurnego,zimnego Stretto.

    OdpowiedzUsuń