Pasquetta - zakończenie świątecznej opowieści na Cavallarze

środa, kwietnia 19, 2017



Niektórzy mówią, że żyjąc poza ojczystym krajem zawsze będziemy obcy i z pewnością dużo w tym prawdy. Ja jednak uważam się za szczęściarza, bo mój marradyjski świat to ludzie, którzy sprawiają, że tej obcości nie czuję. To ludzie, którzy zapełniają pustkę, kiedy najbliżsi wracają do Polski, to ludzie, którzy zapraszają do stołu, do wspólnego świętowania albo do biesiadowania bez ważniejszej okazji. Ci ludzie mieszkają w domach, w których czuję się jak u siebie, wiem w której szafce są szklanki, talerze, gdzie stoi sól i kawa, wiem jak otworzyć drzwi do cantiny, wiem gdzie zapala się światło. Znam zapach tych domów, ich doskonałości i wady i przede wszystkim miła mi jest świadomość, że mogę się tam pojawić kiedy tylko przyjdzie mi ochota, że zawsze ktoś przywita mnie szczerym uśmiechem…
Jednym z tych domów jest z pewnością "dom z wieżyczką" na Cavallarze i to właśnie tam spędziliśmy wspaniały poniedziałek wielkanocny. Wśród drzewek oliwnych, w kwietniowym słońcu, w doborowym towarzystwie, obserwując dziki, bawiąc się z "Daisy" w morzu - nomen omen - stokrotek, zajadając przysmaki, popijając schłodzone prosecco... Oto nasza Pasquetta w obrazkach:



A dziś już wracamy do starego rytmu, choć ten rytm wiosenny już dużo inny. Imprezy, wycieczki, zaraz następni goście, planowanie tego i tamtego, mecze, koncerty, cuda wianki!
Jeszcze wczoraj było tak pięknie, leniwie, poświątecznie, ale o tym już jutro, bo dziś niestety czas nagli... 
Dobrego środka tygodnia!

PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY to w Italii PASQUETTA (wym. paskuetta)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Gdy czytam Pani opowieści to wiem,że jest Pani wspaniałą i wrażliwą osobą. No cóż Włochy zyskały,ale z drugiej strony gdyby Pani nie wyjechała to czy powstał by ten blog?gratuluję. Świetny materiał na książkę
    Gratuluję i pozdrawiam z Polski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te dziki to tak koło Pani domu chodzą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety nie mój dom tylko mojego przyjaciela:) Dziki są za ogrodzeniem. Wydzielony mają kawałek posiadłości.

      Usuń