Osiadamy
wtorek, września 17, 2013
Powoli i z radością dajemy się wciągnąć włoskiemu rytmowi. Kibicuje nam całe miasteczko i nawet gdy idę po chleb do piekarza zawsze ktoś mnie zatrzyma, zapyta jak dzieci w szkole, a wszystkiemu towarzyszy ogromna radość z samego faktu, że dołączyliśmy do grona maradyjczyków. Wszyscy życzą nam jak najlepiej i oferują pomoc. Nawet jeśli tu żyjemy skromniej, to jednak jesteśmy bardziej radośni, pogodni.
| Lato ustępuje miejsca jesieni. |
Odprowadzam dzieci do szkoły, potem wstępuję do baru na kawę, jest gwarno, dzwonią filiżanki, szeleszczą gazety, a ja uśmiecham się sama do siebie, bo czasem jeszcze nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nawet chłopcy są inni, jakby szczęśliwsi, mimo, że dla nich to jest prawdziwa rewolucja.
| Pierwsza włoska lektura |
Tylko pogoda nie pokazuje się od dobrej strony, ale jednak wolę nawet pierwsze chłody w Toskanii niż warszawską szarugę. Tu nawet pochmurny dzień ma swój urok, kiedy na wzgórzach kładą się ciężkie, szare powłoki, kiedy pada, rozpalamy wtedy w kominku, za chwilę wrzucimy do niego kasztany. Wieczory robią się dłuższe ale i weselsze, prawie każdego dnia ktoś nas odwiedza. - Poczekaj aż przyjdzie zima - mówi Mario - zobaczysz jak Toskańczycy uprzyjemniają sobie czas:)... Po wczorajszej wizycie znajomego został w naszej lodówce dorodny bażant:)
Nie będę codziennie zdawać relacji z każdego kroku, chciałam pokazać Wam też zdjęcia i opowiedzieć co działo się przez ostatnie miesiące. Wiernych Czytelników, którzy lubili bloga poczytać przy porannej kawie przepraszam za nieregularność wpisów i obiecuję, że już od jutra powracają na bloga stare zwyczaje:)
| Szczęśliwi na toskańskich wzgórzach... |
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.






5 komentarze
PIĘKNIE! :-) Nawet nie masz pojęcia ile radości sprawia mi czytanie co u Was, oglądanie tych cudnych zdjęć. I nawet mi, mimo deszczu za oknem, zimna i tej szarości która dzisiaj u nas pojawia się uśmiech na twarzy :-) Bardzo się cieszę Waszym szczęściem. Tak trzymaj! ;-)
OdpowiedzUsuńPS. A jak pomyślę, że w lipcu sama, na własne oczy zobaczę to wszystko, nawet ciężkie chwile udaje mi się przetrwać.
Dziękuję:) I już jestem ciekawa Twoich wrażeń z toskańskich wakacji. Taka perspektywa daje siłę na zimowe ponure miesiące:)
OdpowiedzUsuńOj daje, daje ;-) Na pewno opiszemy je bardzo dokładnie :-)
UsuńUwielbiam Cię czytać i trzymam kciuki za bezproblemową aklimatyzację!
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo Kasiu, że mogę uczestniczyć dzięki blogowi w Twojej przygodzie :) serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń