Letnia metafora

wtorek, lipca 30, 2019


Lipiec to po włosku LUGLIO. Luglio brzmi miękko jak lulanie. Luglio brzmi słodko jak... jak... jak lipowe upojenie. Luglio ukochany... 

- To ja jednak już jutro natnę tej lawendy... - powiedziała S. odstawiając pustą szklaneczkę. 
- Nie wyganiam cię, ale jak nie chcesz iść po nocy... 
- A dzieci? 
- Dzieci jak skończą próby i tak pójdą jeszcze na lody. Moi twoich odprowadzą. 


Tak nam się dobrze siedziało w tym wieczornym półmroku Biforco, przy szklaneczce wina, przy nieustającym gadu gadu o rzeczach ważnych i ważniejszych. W końcu S. wstała, umówiłyśmy się jeszcze na kolejny dzień z piknikiem nad rzeką i powoli, powoli spacerowym rytmem zupełnie jak nie S. zniknęła za mostem. Kiedyś po takich pogawędkach zakładała kapcie i schodziła piętro niżej i żadna z nas nawet w najbardziej zwariowanych snach nie wyobrażała sobie tego, co jest dziś. 


Kiedy S. poszła, ja zabrałam się za pisanie. Powstrzymywane melancholię końca lipca zostały spuszczone ze smyczy. Końca lipca nie da się już więcej wypierać z głowy. Luglio znów siada na spakowanej walizce...  

Jeśli z letnich miesięcy zrobiłabym metaforę dnia, to czerwiec byłby świtem i w ogóle całym przedpołudniem, lipiec sjestą, a sierpień późnym popołudniem i wieczorem. 
Czerwiec jest jak jasny ranek, ranek który zaczyna się już w środku nocy, jest rozgrzewającym się przedpołudniem grzechoczącym filiżankami z cappuccino, jest trajkoczącym gwarem ludzi w barze i na placu, czerwiec jest pełen energii, werwy z jaką zaczynamy dzień... Lipiec natomiast jest jak sjesta - rozleniwiony, wakacyjny, z cykaniem cykad w tle, jest jak bujanie leżaka na tarasie i zerkanie na świat spod na pół przymkniętych powiek... 
Niestety każda sjesta się kiedyś kończy i wtedy nastaje popołudnie i wieczór i to w mojej metaforze jest właśnie sierpień. Sierpień przynosi rozbawione wieczory, długie biesiady przy stole i festy do nocy wypełnione muzyką. Wieczór - sierpień jest piękny i nie można go nie kochać, tylko, że po nim przychodzi noc, a po nocy zaczyna się już zupełnie nowy dzień...

Chciałabym móc zrobić tak jak z ulubionym utworem, który się kończy, a my jednym klik puszczamy go od nowa i tak w kółko do znudzenia. Chciałabym znów przy LUGLIO móc wcisnąć przycisk "play", ale tak się niestety nie da...  




Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Nie jest tak źle bez kontrastu jakim jest noc nie wiedziałabyś że dzień może być taki ładny :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat sto lat niech żyje żyje nam sto lat sto lat niech żyje żyje nam. Jeszcze raz jeszcze raz niech żyje żyje nam niech żyje nam
    Wszystkiego wszystkiego najlepszego Kasiu :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń