Bieg słynnego rozbójnika - 100km

poniedziałek, maja 26, 2014


Tak jak wspomniałam wczoraj - kiedy dzieci bawiły się na przyjęciu urodzinowym, my z tarasu obserwowaliśmy gromadzącą się przed naszym domem publiczność. Powód tego zbiegowiska? La 100 chilometri del Passatore! Uczestnicy biegu wystartowali z Florencji bodajże o 15.00. Pierwszy uczestnik spodziewany był w Marradi około 19.30.

 

Już godzinę wcześniej pojawili się kierujący ruchem, przemknęli rowerzyści, motocykliści, ale wszyscy rozemocjonowani czekali na pierwszego śmiałka. Sama byłam ciekawa jak wygląda osoba, która ma już za sobą 64 km i ma zamiar przebiec kolejne 36. W takich momentach chwalę sobie szczególnie usytuowanie naszego domu. Kiedy inni gromadzili się na poboczu, my mogliśmy obserwować wszystko niczym z loży prezydenckiej!



W końcu pojawił się lider, witany entuzjastycznie przez publiczność. 




Chwilę potem zaczęli pojawiać się następni, witani równie serdecznie. Byłam zdumiona formą jaką prezentowali, ja po 64 kilometrach nie wiedziałabym chyba jak się nazywam, ci jednak dziarsko biegli na przód! Ten, który do Marradi dotarł jako trzeci, w rezultacie wygrał cały bieg, wyprzedzając na ostatniej prostej przed Faenzą lidera. Na mecie zameldował się około 22.30. Nie było to dla nikogo zaskoczeniem, przypieczętował swoje mistrzostwo już chyba szósty raz z rzędu! Przebiec w około 7 godzin 100 km, w tym większą część trasy przez góry?? Niewyobrażalne. 


Jeśli nie pomyliłam kolejności zdjęć - to powinien być ostateczny zwycięzca - taksówkarz z Rzymu.

Najwięcej biegaczy przebiegało przez Marradi około 22.00 - 23.00. Kładłam się spać, a pod oknami co 5 min zrywały się brawa i okrzyki. Niektórzy docierali na metę podtrzymywani przez innych jak opowiadał Mario, wielu zapewne biegu w ogóle nie dokończyło. Ostatni uczestnik o 8.00 rano był jeszcze 15 km przed metą, ale jeśli nawet dotarł do Faenzy, był z pewnością poza założonym czasem. 


W biegu wzięło udział również wielu obcokrajowców, w tym Polaków. Mnie pozostaje tylko wszystkim serdecznie pogratulować!

CENTO to znaczy STO

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Zwycięzca nazywa się Calcaterra Giorgio i jego czas : 07:05:08sek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za szczegóły Paw:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pełna podziwu i zdumina, że w siedem godzin można pokonać
    sto kilometrów biegnąc. Znalazłam właśnie informacje, które już wcześniej obiły mi się o uszy, że w Bieszczadach jest organizowany bieg rzeźnika, który liczy około osiemdziesięciu kilometrów i ciągnie się górami.
    Wielka siła, determinacja i radość pewnie już po wszystkim.
    Pozdrawiam
    Asia op.

    OdpowiedzUsuń