W objęciach Lucyfera.

wtorek, sierpnia 08, 2017



Drzewa pożółkły, a ze zmęczonej zieleni ulatuje życie. Spragnione wody, skulone w sobie liście wykończone są ekstremalnym upałem jaki w tym roku panuje w Italii nieprzerwanie już od nie wiem kiedy… Najstarsi marradyjczycy takiego lata nie pamiętają. Deszcz nie pada od początku maja, bo jakiś tam pięciu kropel to nawet nie liczę. Krajobraz, jeśli chodzi o kolory, zaczyna przypominać ten wczesno - październikowy… Rzeki  i potoki wysychają... 
Lucyfer - takie to adekwatne imię nadano palącemu frontowi znad Afryki , który zadomowił się nad Italią. Gorąc piekielny  - nawet ja muszę to przyznać - ale mimo wszystko już mi żal. Już prognozy przebąkują o jakimś załamaniu pogody, a mnie aż gniecie w środku, bo to "prawie połowa" sierpnia… Wakacje za półmetkiem...


Znów jak każdego roku lata mi żal, tak bardzo żal, że aż mam ochotę się rozpłakać. To wszystko za szybko mija… i lato i zieleń i Lucyfer i Goście dziś jedni, jutro drudzy i wszystko to znów jak w kalejdoskopie… I festa jedna za drugą i spotkań i wydarzeń tyle, że momentami czuję się jak rozpędzony pociąg i myślę sobie… - może to jednak nie czas tak szybko mija, może to tylko ja?


Momentami ogarnia mnie zmęczenie, momentami zwijam się jak te liście, ale zaraz znów prostuję, bo teraz nie czas i miejsce na jakiekolwiek słabości. Odpocznę na jesieni, kiedy zaczną spadać kasztany, a tymczasem będę się cieszyć sierpniem zmęczonym i zaklinać w duszy Lucyfera, żeby jeszcze nie odchodził ...

TERAZ to po włosku ADESSO (wym. adesso)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. No co Ty, niech ten Lucyfer sie zabiera jak najszybciej ! W gorach to przyjemne ciepelko, ale nad morzem albo entroterra (jak to polsku? ) odczuwalna okolo 40 stopni do 50 i wiecej to masakra, jak o urlopie mozna pomarzyc. No i 31, 32 stopnie o pierwszej w nocy to tez do przyjemnosci nie nalezy , po calym upalnym dniu. Gorace pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja wiem, wiem, że to męka jak nawet w Marradi o 19 pokazuje termometr 41 stopni, to coś niezwykłego, to męka budzić się o 3 w nocy z gorąca i odklejać od siebie prześcieradło… Woda oczywiście jest potrzebna! U nas dziś wprowadzono zakaz podlewania ogródków. Mnie jest tylko zwyczajnie żal mijającego lata:(((

      Usuń
  2. Kasiu pamiętaj jednak, że lato przeminie, ale Ty się już nie musisz żegnać z Italią. Lato będzie jeszcze niejedno, ale Ty będziesz tam również! Oto co przynosi spełnianie swoich marzeń! Pozdrawiam Hanka

    OdpowiedzUsuń