Garść listopadowych koralików

czwartek, listopada 03, 2016


Kiedy cztery lata temu w pierwszych dniach mieszkania w biforkowym domu wypatrzyłam przed barem myśliwych, natychmiast złapałam za aparat. Teraz rzecz jasna takie widoki to już codzienność i w środowy ranek nie szalałam ze zdjęciami. Patrzyłam tylko z powątpiewaniem w niebo i szczerze myśliwym współczułam, bo mimo przyjaznej temperatury, szara zasłona kładąca się na wzgórzach nie wróżyła niczego dobrego. Terenówki odjeżdżały spod baru przy nieśmiałym kap kap, które szybko rozkręciło się i z nieba gęstym potokiem lunęła woda. - To się dopiero nazywa mieć samozaparcie, żeby w takiej aurze ganiać po zabłoconych stokach za dzikami… - mamrotałam pod nosem.


Sama ogarnęłam lekcje i najpilniejsze obowiązki, a potem rozpaliłam w kominku, bo tylko trzaskający ogień mógł zagłuszyć jednostajny szum wody za oknem. Ten kominek to wciąż  jednak tylko dlatego że ... na zewnątrz pada, bo ładnie wygląda, bo miło dla ucha trzaska, ale nie ma jeszcze naglącej potrzeby, jeszcze poranna kawa tak szybko nie stygnie. Pewnie radość moja będzie krótka, bo wszędzie przebąkują, że niestety z północy nadciąga zimno. Chyba więc nieuchronnie zbliża się czas, że agawy, fikusy, jukki i oleandry będę musiała wciągnąć do cantiny i oficjalnie przyznać się, że w kwestii zmiany pór roku idzie ku złemu. 

***
- Mamusiu czy ten … ten… jak on się nazywa, to co wieszasz zawsze…
- Ale co? Gdzie?
- To co sama zrobiłaś, te woreczki! 
- Aaa, kalendarz adwentowy??
- O tak! Właśnie!
- Co z nim?
- W tym roku też go powiesisz? Czy zrobisz inny?
- Inny? Haftowałam te woreczki przez długie tygodnie, żeby właśnie nie głowić się każdego roku. 
- No wiem.
- Czyli, że wolałbyś inny?
- Nie, nie tak tylko pytam…
- Nie dam rady w tym roku zrobić nowego, ale może choć uda mi się zaskoczyć was ich zawartością.
I tak oto sama sobie, niewiele myśląc rzuciłam nowe wyzwanie. Czego jeszcze w woreczkach nie było?? Mam 4 tygodnie na wymyślenie czegoś zaskakującego.

***
- Mamusiu czy tobie się bardziej podoba nasz włoski grembiule (fartuszek) czy ten co nosiliśmy w Polsce?
- Ale w Polsce przecież żadnego grembiule nie nosiliście.
- Nosiliśmy - upierał się Mikołaj - ten biały z krawatem!
- Kochanie to była zwyczajna biała koszula i krawat!
- Aaaa!

***
Na Mugello opada mgła gęsta jak kisiel, jak tak dalej pójdzie, żeby dojść bezpiecznie do Marradi będę musiała zamontować sobie na głowie oświetlenie przeciwmgielne… 
Dobrego dnia!!! 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

8 komentarze

  1. Uroki mieszkania w gorach - na poludniu, nad morzem jeszcze mozna sie opalac, w sloneczku 30 stopni. Ale wielu patrzy z tesknota na zmiane pogody, bo po prostu pragnie troche ...zimna. Ta pogoda tutaj nie jest normalna, jest listopad, jest cieplo, rzeki z gor nie splywaja jeszcze do morza, bo po porostu pada malo. i zamaiast rzeki jest suche koryto.Pozdrowienia znad Stretto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje Mugello kocham ale zazdroszę tego ciepła i słońca:)

      Usuń
  2. pięknie w tych Twoich górach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogubiłam się w miejscowościach... mój biforkowy dom, moje Mugello, żeby dojść do Marradi ...
    Może nieuważnie czytam, ale zawsze wydawało mi się , że dom Pani jest w Marradi i szkoła chłopców też w Marradi, że w Biforco jest bar a w Mugello ? No własnie nie wiem co jest w Mugello i dlatego chyba się pogubiłam ;)Pozdrawiam Aneta G

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wyjaśniam:) Mugello to kraina, część Toskanii tak jak Garfagnana czy Maremma, choć marradyjczycy mówią, że administracja administracją, ale tutaj to jest Toskania Romania:) W każdym razie Mugello - część Toskanii pólnocno wschodniej. Tutaj też znajduje się Marradi:) ale ja mieszkam w Biforco, które jest takim "pypciem" przy Marradi czy też powiedzmy jego dzielnicą:) w adresie jest Marradi - localita Biforco:) Czy teraz się rozjaśniło?:)) Miłego wieczoru :) Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo pani Kasiu, już wszyściuteńko jasne 🤓, pozdrawiam i życzę miłego piątku oraz weekendu, Aneta G
      Mam jeszcze pytanie odnośnie odpowiadania jako anonimowy -nie mam niestety konta na żadnym z wymienionych czy istnieje w związku z tym możliwość odpowiadania poprzez logowanie z Facebooka ? Zaglądam codziennie więc nie chciałabym być ciagle anonimowa 😎

      Usuń
    2. Hmmm nie pomyślałam o tym, sprawdzę jak to można zrobić, czy blogger ma taką opcję. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Dobre, dobre :D wyślę Ci latarkę czołową. Nawet jeśli będzie to kolejna to i tak przyda się ;) To na stralunatę to na jesienną mgłę lub podczas najzwyklejszego dnia.

    OdpowiedzUsuń