Wieczór o smaku pizzy

piątek, lipca 26, 2019


Wieczór był piękny... Nie dość, że gorący od upału dnia, to jeszcze podgrzany buchającym piecem. Roześmiany, rubaszny, beztroski i co najważniejsze pizza - główna bohaterka - w ilości około siedemdziesięciu sztuk bardzo wszystkim smakowała. Widać to było po opróżnianych szybko  talerzach i wyczekujących spojrzeniach, kiedy pojawi się kolejna tura. Radicchio i pancetta, funghi i salame piccante, salsiccia i cipolla, margherita i tak w kółko i od nowa i ta przez około dwie godziny. 


Przypadło mi w udziale bycie prawą ręką pizzaiolo. To bardzo ważna funkcja - przynieś, podaj, pokrój. Przynajmniej raz przysłużyłam się sprawie, zamiast tylko siedzieć leniwie i zajadać. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wieczorów, bo zabawę miałam przy tym przednią. 
Przy domu myśliwych zebrała się pokaźna garstka biesiadników. Znajomi i nieznajomi, dobrzy przyjaciele, dawni gospodarze... Rozmowom nie było końca. Kiedy już wszyscy zostali dobrze nakarmieni i my - siła robocza - dołączyliśmy do stołu. Wymienialiśmy się przepisami na kapary i konfitury, dzieliliśmy refleksjami na temat własnych ogródków, szacowaliśmy kiedy znów na grzyby, piliśmy wino i zajadaliśmy na deser pyszną zuppa inglese. 
To był jeden z tych wieczorów, kiedy chciałby się zatrzymać czas, nigdzie nie iść, tkwić w tym samym miejscu przy leniwym gadu gadu. To był jeden z tych wieczorów, które nazywam kwintesencją włoskiego lata. 

fot. Pazzia

Kiedy my zajmowaliśmy się pizzą, w Marradi na placu serwowano pappę al pomodoro. Poza zapomnianymi smakami, jak to w letni marradyjski czwartek były też stragany i muzyka i wesołe towarzystwo. Miasto tętniło życiem jeszcze dobrze po 22.00, kiedy umączona i przyjemnie umęczona wracałam do domu.

A dziś już piątek. Ostatni w tym roku lipcowy piątek... Piątek weekendu początek, a weekend będzie bardzo intensywny, bo już za kilka godzin powrócą dobrzy przyjaciele, do Domu z Kamienia zawitają nowi Goście i kolorowym marszem ruszy rywalizacja o Złoty Ruszt!

Buona giornata!

SERWOWAĆ to po włosku SERVIRE (wym. serwire)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Kiedy byłam we Włoszech bardzo podobało mi się to wieczorne przesiadywanie na zewnątrz przy biesiadowaniu, muzyce i śmiechach .ten spokój i radość zadowolonych z życia ludzi . Coś pięknego. Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń