Pierwiastki

piątek, marca 29, 2019


Mikołaj z wycieczki do Bolonii wrócił uradowany. Podobno warsztaty naukowe były całkiem interesujące. Na pamiątkę przywiózł zrobionego przez siebie "plastikowego" muffinka. Muffinek na oko wyglądał jakby był wyciągnięty z pieca w połowie pieczenia, tworzywo, z którego został zrobiony było niezwykle lekkie i wytrzymałe na wszelkie uderzenia, rzuty o ścianę i o podłogę.
- Nie wiem czy ściana to wytrzyma - powiedziałam, kiedy Mikołaj próbował kolejny raz zaprezentować wytrzymałość muffinka.
- On nie pęknie.
- Ale ze ściany w końcu tynk odpadnie. Z czego to zrobiliście?
- Nie wiem. Coś tam dodaliśmy z jednaj probówki do drugiej, w której było coś tam innego, potem coś tam pomieszaliśmy, zupełnie jak Molly z Sherlocka i wyszło to - Mikołaj odpowiedział z rozbrajającą szczerością.
- Wygląda ładnie.
- Z tego robią kierownice w samochodach, bo to tworzywo na skutek silnego uderzenia nie rozlatuje się w drobiazgi, więc nie robi kierowcy masakry na twarzy.
Po takich informacjach trzeba przyznać, że dzień miał przyzwoitą dawkę pierwiastka edukacyjnego. 


Czwartek miał też zadowalającą dawkę pierwiastka krajoznawczego. Choć nigdzie dalej się nie wybrałam, tylko znów dreptałam wokół domu, to jednak udało mi się odkryć coś nowego. Znalazłam całkiem wygodne zejście nad rzekę do miejsca, w które trafiliśmy od strony gór w czasie jednego z zimowych spacerów w pierwszym roku naszego biforkowego życia. Wtedy zsuwaliśmy się po zboczu od bardzo niewygodnej strony, a teraz już wiem, że jest też inne wygodniejsze zejście i myślę, że to będzie kolejna, letnia atrakcja i dla nas i dla naszych Gości. 


Czwartek wreszcie miał też konkretną dawkę towarzysko poznawczą i kto to wie, czym zaowocują nowe znajomości. Niemniej, kiedy po południu usiadłam na chwilę w słońcu - wreszcie temperatury zaczęły się normalizować -  i zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim, co dzieje się od kilku tygodni, pomyślałam, że wszystko jakby zaczyna w końcu obierać odpowiedni kierunek. Zupełnie jakby to, nad czym od lat pracowałam, niespodziewanie zaczęło procentować. 

Muszę więc przyznać, że czwartek był naprawdę pozytywnym dniem, nawet jeśli pracy i problemów nie ubyło. Czasem, by poprawić nam humor wystarczy przecież tak niewiele - życzliwe słowo, nieoczekiwany telefon, mlecz przyczepiony do kamiennego muru...

Tomek po wymianie korespondencji z niemieckim kolegą, odetchnął z ulgą. 
- Wiesz Pusia... N. powiedział, że u niego w domu jada się dania różnych kuchni.
- Sushi???? - podłapał zaraz Mikołaj.
- Nie, sushi nie, ale różne. 
- Czyli nie będziesz skazany na tydzień z białą kiełbasą?
- Na szczęście nie!

PIERWIASTEK (chemiczny) to po włosku ELEMENTO (wym. elemento)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Zawsze wiedziałem że taki dzień nadejdzie :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń