Ferragosto 2018, czyli Sagra del Cinghiale, pomidory i Saturn w obiektywie

czwartek, sierpnia 16, 2018


Dzik pieczony na ruszcie przez sześć godzin, tortelli z ziemniaczanym nadzieniem z ragu' z dzika, tagliatelle z dzikiem, dzik duszony, kiełbasa z dzika, mortadella z dzika, szaszłyki, polenta i inne cuda. Oto Sagra del Cinghiale w Marradi. Jeśli jesteście w okolicy macie szansę przysiąść się do stołu jeszcze w najbliższą niedzielę, bowiem sagra trwa przez 3 dni: 14-15 i 19 sierpnia. 
Ferragosto nie przywitało dobrą pogodą, aura przeniosła nas na kilka godzin w jesienny klimat, a zatem pomysł na obiad przy wielkim stole, zajadanie "dzikich" przysmaków i popijanie wina był idealnym rozwiązaniem. Na ten sam pomysł wpadli też inni i pod mercato coperto było naprawdę ciasno i tu brawa dla organizatorów. Świetne rozwiązanie kulinarnej festy z taką ilością uczestników. Jedna kolejka, jedzenie podane do stołu, bez nerwowego przebierania nogami, wzdychania i przepychania się łokciami. Miło i radośnie, dla nas szczególnie, bo my przy stole mieliśmy najmilsze towarzystwo. A sam dzik? Palce lizać!


Po obiedzie, kiedy zalegliśmy przed barem na placu sierpień przypomniał sobie, że przecież mamy lato i z niebem zachmurzonym nie ma co przesadzać. Zaraz się gdzieś wszystko rozeszło i znów okulary przeciwsłoneczne zrobiły się niezbędne. Jedno prosecco, zdjęcie, drugie prosecco, zdjęcie, lody, dzieci, zdjęcie, spritz i znów zdjęcie i tak dalej...
W tym momencie opuściłam już towarzystwo i wróciłam do codzienności. A codzienność ta rumiana, pachnąca pomidorami...


Ukręciłyśmy z Mamą cały gar przecieru. Mama w Biforco przy moim starym dębowym stole,  z miską naszych ogródkowych pomidorów, w blasku popołudniowego słońca, gadu gadu, baju baju... Niecodzienność.


A potem porzucone po obiedzie towarzystwo znalazło drogę do domu. Na tarasie przed Kamiennym Domem znów zrobiło się gęsto i głośno jak w kurniku. Dzieci na dwie grupy podzielone. Jedni tu drudzy tam, piłka, rzeka, sekrety. Dorośli razem na kupie i hahaha i tralala i tańce i swawole. A na to wszystko patrzył z góry zadziwiony Saturn...  


SATURN to po włosku SATURNO (wym. saturno)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze