Jesienny worek przyjemności, w bardzo pracowity dzień

czwartek, października 05, 2017


Zaczynają spadać pojedyncze marroni, a Marradi szykuje się do pierwszej sagry. Chłopcy wpisani w grafik kelnerów, już nie mogą doczekać się niedzieli. Aura niezmiennie nas rozpieszcza, po nieco kapryśnym wrześniu przyszedł ciepły październik, który mam nadzieję, do końca nie zmieni nastroju, a może zdziała cuda i nastrój ten udzieli się też listopadowi... 


Środa zaczęła się w Palazzo Torriani. Przemiłe spotkanie w niezwykłym miejscu! Słodkie owoce mojego blogowania... Czego można chcieć więcej? I choć środa generalnie jest dniem, kiedy z zajęciami wskakuję na najwyższe obroty i który wyciska ze mnie wszystkie siły witalne, to jednak tym razem, gdy kładłam się spać, uśmiech nie schodził mi z twarzy. 
W tym wszystkim znalazłam nawet czas na krótki spacer po łące i zbieranie pieczarek! Zupełnie jak wtedy, kiedy byłam mała...


- Pusia czy ty uczyłaś się w szkole angielskiego?
- Dopiero w liceum.
Tomek wytrzeszcza oczy.
- Nie dziw się! Inne czasy… Ja już chyba trochę stara jestem…
- Nie jesteś stara. Wyglądasz na 20 lat! 
- Zawsze tak mi mów! 


- Mięso już wystarczająco leżakuje. Trzeba dziś zrobić to ragu' - powiedział Mario.
Dostaliśmy w prezencie zająca i postanowiliśmy pokusić się o toskańską klasykę - pappardelle z ragu di lepre…  
- Trzeba, trzeba! Ale ja, choćby nie wiem co, nie dam rady dzisiaj! Mam lekcje ciurkiem do wieczora.
- I co teraz? 
- Ty zrób! Widziałeś sto razy jak robię zwykłe ragu'. 
- Ja???
- Wszystko ci powiem i przygotuję. 
Zaczęłam wykładać przepis na sos z zająca: czosnek, szalotka, seler, marchewka, tu zetrzeć tam pokroić, pomieszać, obsmażyć, podlać winem, odparować … a Mario patrzył na mnie coraz bardziej zagubionym wzrokiem. 
- Założę się, że zgubiłeś się gdzieś przy czosnku.
- Tak … Ostatnie co pamiętam to: obrać ząbek...
Zrobienie ragu' wydawało się zajęciem bardzo skomplikowanym, jednak efekt przerósł najśmielsze oczekiwania… Dziś czeka nas prawdziwa uczta!



***
Pięknie wyglądają mugellańskie krowy na październikowym tle… Tak wdzięcznie wpisują się swoim miodowym umaszczeniem w jesienny krajobraz, zupełnie jakby ktoś ustawił je na tych łąkach dla ozdoby...


Dobrego czwartku! 

WOREK to po włosku SACCO (wym. sakko)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Dobrego czwartku :) pozdrawiam pięknie Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu daj przepis na tego królika, z chęcią go wypróbuję!! A widoków Ci zazdroszczę! 😊😊 Karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie krowy wyglądają ale nie w nocy w nocy toskańskie krowy wyglądają trochę "creepy" :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie...a nie martedi? :D Kocham włochy. Przemiło mi się Ciebie czyta. Wydajesz mi się mega sympatyczną osobą. Zdjęcia zachwycające i bardzo urokliwe. Miłego czwartku dla Was. :)

    OdpowiedzUsuń