Szpital i rocznica

sobota, sierpnia 26, 2017

fot. Tomek

W przeszłości zdarzyło się już dwa razy, że pod koniec naszego wakacyjnego pobytu Mario  - mówiąc kolokwialnie - wycinał nam "zdrowotny" numer. A to przetrącony bark, a to zasłabnięcie... Żartowaliśmy, że nie cofnie się przed niczym, by na dłużej w Marradi nas zatrzymać. Po tych historiach w istocie musieliśmy swój pobyt przedłużać, bo jak tu człowieka w takiej sytuacji zostawić? 

- Jakbyś się nie zorientował, my od czterech lat już nie wyjeżdżamy, to wcale nie było potrzebne - próbowałam żartować, choć OIOM wcale do tego nie zachęca i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że właśnie wczoraj moja noga stanęła w takim miejscu po raz pierwszy.

Nie będę opisywać całego zdarzenia. Za dużo jeszcze we mnie zmartwienia. Dopiero teraz zaczynam dostrzegać sygnały z ostatnich tygodni. Może powinnam się była zorientować już wcześniej, że coś się dzieje niedobrego … 
W każdym razie dobrze, że Mario zachował resztki siły i przytomności, dobrze, że trafił w dobre ręce, dobrze, że natychmiast zawieziono go do szpitala do Ravenny, który może poszczycić się jednym z najlepszych oddziałów cardio w całej Italii i takich "dobrze" było jeszcze kilka. Długa przed nim droga do zupełnego wyzdrowienia, ale najważniejsze, że pożegnał się z terapia intensiva i teraz mam nadzieję, to już tylko kwestia czasu, żeby małymi kroczkami siły odzyskać i dojść do siebie. 
Niestety ta cała historia, obudziła moje uśpione traumy, przywołała stare lęki, które na co dzień staram się trzymać na postronku. Nie jestem jeszcze całkiem spokojna i pewnie nieprędko ten spokój odzyskam.
Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ, wielkie GRAZIE za wszystkie słowa wsparcia i otuchy!


A my? My rzeczywiście nie wyjeżdżamy… 
Dokładnie cztery lata temu 26 sierpnia, a był to poniedziałek - dzień targu w Marradi - zapisaliśmy chłopców do szkoły. To jedna z najmilszych rocznic w moim życiu. Wciąż jakby to było dziś, pamiętam te łzy radości i uściski napotkanych marradyjczyków, ten dreszczyk emocji, że to wszystko dzieje się naprawdę. Pamiętam mój post, post o którym myślałam od początku istnienia bloga… I również ten, który go poprzedzał - wzruszam się do dziś. I choć po drodze wiele było problemów, to chyba nie było dnia, bym nie błogosławiła samej siebie za tamtą decyzję. Wciąż aktualne: Italia Amore Mio...  

Dlaczego tak dobrze pamiętam tamtą datę? Dlatego, że to też dzień urodzin Pawia. A zatem jeszcze tu: Paw! Wszystkiego co w życiu najlepsze, a w kontekście ostatnich wydarzeń przede wszystkim zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia! 
  
INTENSYWNA TERAPIA to TERAPIA INTENSIVA

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

11 komentarze

  1. Zdrowia i siły dla was, dzisiaj taki piękny dzień Matki Bożej Częstochowskiej, pozdrawiam z Częstochowy. Lena

    OdpowiedzUsuń
  2. O Mario już wiem, także cieszę się bardzo! A dla Pawia wszystkiego najlepszego i dużo, dużo zdrowia! Pozdrawiam Paw:))
    muzien

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego co najlepsze dla Pawia!
    czeko

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj nie osmielilam sie napisać Kasiu i zaczekam pisać pani Kasiu ale dzisiaj chce pisać Kasiu bowiem czytam Twoj blog od dawna i bardzo Was wszystkich polubilam a dzisiaj jest dzień wyjątkowy,dobre wieści o Mario,Paw ma urodziny i wlasnie dzisiaj nad ranem urodzila sie moja druga wnuczka. Pozdrawiam i życzę zdrowia dla wszystkich a szczególnie dla Jubilata i zdrowiejącego Maria. A Tobie Kasiu sily,chlopcom codziennej radości. Ania z Wroclawia

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie dobrze, jestem tego pewna. Powiedziało mi o tym to piękne zdjęcie z księżycowym rożkiem. Salutuję z Valdambry :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Kasiu, nie rob sobie zadnych wyrzutow ze nic wczesniej nie zauwazylas w zachowaniu Mario. Tak juz jest w zyciu, a nie wszyscy jestesmy kardiologami czy tez psychologami itd.
    Powiedz prosze Mario, gdy juz "wyjdzie na prosta", ze ma stawiac kroki nie 70 cm, tylko o polowe krotsze. W przeciwnym przypadku bedzie mial do czynienia z czytelnikami Twojego bloga:)

    Dla Twojego Pawia,serdeczne zyczenia 100 lat w zdrowiu.

    Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałoby się powiedzieć,,a nie mówiłam że będzie dobrze!!,,bardzo cieszę się że jest ku dobremu. Dla Pani Kasiu i chłopców, a dziś szczególnie dla Mario i dla Pawła zdrówka i wszystkiego co w źyciu najlepsze i najpiękniejsze... Beata z Reska (zachodniopomorskie)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu
    Dużo zdrowia dla Maria!
    A dla Ciebie wytrwałości!
    Pozdr Aga i Marcin z Olsztyna

    OdpowiedzUsuń
  9. Od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga i mocno trzymam kciuki. Nie ważne gdzie, ważne z Kim, a najpiękniej kiedy i rodzina i miejsce tworzą całość, jaką sobie wymarzyłaś! Musi być dobrze :) Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. To kamien z serca-taka wiadomosc,to czysta radosc.Pozdrowienia serdeczne i usciski,powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, ale czytam z opóznieniem (wyjazdy). Zdrówka dla Mario i serdeczności urodzinowe dla Pawła. Pozdrawiam. Hanka

    OdpowiedzUsuń