Gola del Furlo - tam gdzie rodzą się orły...

sobota, sierpnia 06, 2016


Te nasze mniej lub bardziej spontaniczne wyprawy, to odkrywanie Italii krok po kroku to jedna z największych radości mojego życia. Ten moment, kiedy pakuję czerwony koszyk do samochodu, rozkładam mapę na kolanach i ruszamy w nieznane jest zawsze pełen emocji. Cieszę się jak dziecko już na samą myśl o nim...
I właśnie tak spontanicznie, na szybko narodził się plan na naszą czwartkową wyprawę. Całkiem niespodziewanie padła propozycja byśmy powrócili do Marche i zobaczyli Gola del Furlo, które to niechcący, zupełnie nieświadomie ominęliśmy w drodze do Gubbio.


Gola del Furlo to według wielu jeden z najpiękniejszych kanionów na świecie i na pewno jeden z najcenniejszych klejnotów Marche. Jak już kiedyś pisałam niewielu turystów z zagranicy się tu fatyguje, częściej odwiedzają Gole miejscowi, spacerują, jeżdżą na rowerach, zwłaszcza wiosną i jesienią kiedy natura podarowuje niezwykły spektakl. Kanion tworzą  dwie skaliste góry: Pietralata (889 m) i Paganuccio (976 m) oraz przeciskająca się między nimi rzeka Candigliano, która przez tysiące lat żłobiła te skały, a efekt jej pracy jest tak zachwycający, że słów brak! 


Wiosną 2016 roku droga została zamknięta dla samochodów i pozostawiona do użytku pieszym, rowerzystom i motocyklistom! Można więc spacerować spokojnie, kontemplując piękno Furlo, zadzierać głowę wysoko aż do bólu szyi… 


Rezerwat Gola del Furlo stał się domem dla pary orłów cesarskich. Co roku to właśnie tu składają jaja i czekają na młode, a życie każdego nowego pisklaka śledzone jest z wielkim entuzjazmem. W tym roku między 15 a 16 lipca młoda orlica po raz pierwszy po osiemdziesięciu ośmiu dniach opuściła gniazdo. To właśnie tu w Furlo, nim poleci w świat pod okiem swoich rodziców uczy się sztuki latania i polowania. 

Widzicie coś?

Natura to geniusz. Nieprawdopodobne, że to woda była tu głównym artystą. Woda zielonkawa, skały surowe, ścięte pionowo, raptownie, jak tasakiem odłupane, groty, półki skalne, kolorów bez liku… 
W czwartkowy ranek, słońce przeciskało się przez "gardło" Furlo, powoli zakradało się do kanionu, ale nim światło się rozlało, pojedyncze promienie przemykały to tu to tam, tworząc atmosferę niezwykłości... 


Furlo to jednak nie tylko natura, ale też wielki kawał historii. To właśnie tędy prowadziła jedna z najsłynniejszych dród - Via Flaminia, łącząca Rimini i Rzym. Możemy też przejść tunelem, który został wykuty w pierwszym wieku naszej ery na życzenie imperatora Wespezjana. Tunel ten nazywano "petra pertusa" albo "forulum" - co znaczy piccolo foro (mała dziura, otwór) i od tego określenia wzięła się prawdopodobnie nazwa Furlo. 
Warto wiedzieć, że obok tunelu jest drugi o długości 8 metrów, pochodzący z epoki etruskiej. 
Jak na Włochy przystało - historia przeplata się z naturą, a wszystko to jest jak wielkie dzieło sztuki. 


Na początku XX wieku zbudowano tu tamę. To ona zwolniła bieg rzeki, która z rwącej i wartkiej zrobiła się niemal płaskim jeziorem. Kiedy jednak patrzy się w dół, w głowie kręci się od wysokości. Ileż lat musiało minąć, by woda wyżłobiła tak głęboki rów??


Kiedy już przeszliśmy całe gardło wszerz i wzdłuż, postanowiliśmy poszukać odpowiedniej drogi, tak by móc podziwiać je z góry. Znaleźliśmy taką bez problemu. Z centrum mieściny, a może raczej osady prowadzi droga panoramiczna. Długa i tylko do połowy asfaltowa. Na jej końcu zostaje kilka minut spaceru i zaraz dociera się na taras Furlo. A tu już tylko pozostaje się zachwycać... Można stąd podziwiać nie tylko "Golę", ale też piękną panoramę na wzgórza Marche. 



- Jestem głodny.
- Ja też.
- Która to godzina?
- 10.30.
- Przecież to za wcześnie na obiad!
- A co masz w koszyku? Może choć kanapeczkę maleńką!
- Mam coś! 
Wyciągam ciasto drożdżowe, które A. przyniosła nam wieczorem i które to było jeszcze cieplutkie, apetyczne aż prosiło się, by je zjeść natychmiast. Ja jednak podstępnie schowałam drożdżowiaka przed dziećmi, bo wiedziałam, że w podróży będzie dla nas zbawieniem. Nasi goście są niesamowici! Dziękujemy! Polskie ciasto z kruszonką zjedliśmy z apetytem na jednym z tarasów Marche.
- Jest jeszcze?
- Nie ma.
- Szkoda …
- Niedługo zatrzymamy się na obiad.
CDN...


GARDŁO to po włosku GOLA (wym. gola)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

15 komentarze

  1. Rzeczywiście widoczki jak z bajki. Podobne były w Norwegii, którą odwiedziłem miesiąc temu. Na świecie jest tyle pięknych miejsc a mamy tylko jedno życie... Kiepsko :D

    http://brewilokwencja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia!
    We Włoszech byłam jakiś czas temu. Chociaż co roku staram się wybierać inne państwo na urlop, to obiecałam sobie, że do Włoch jeszcze wrócę... A szczególnie w okolice Ligurii i Toskanii, ponieważ tym fragmentem Włoch jestem zachwycona.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, tak pięknie piszesz, ze chciałoby się zobaczyć to na własne oczy. Do tego fantastyczne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie to cieszy, ze do kanionu nie ciagna turysci. Bede zatem w mniejszosci :). Dziekuje Ci za inspiracje, dzieki Tobie znalazlam juz 2 miejsca, ktore juz za 3 tygodnie odwiedze :). Uscicki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bello, bello,bellooo

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne formacje skalne, tęsknię za Italią baaaardzo...

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite kolory... Nie wiesz, dlaczego ta woda ma takie mlecznozielonkawe zabarwienie? Rozpuszczone minerały?

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne! Skały, woda, wąska droga. Bardzo lubię takie klimatyczne miejsca.
    Fantastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne widoki, po raz kolejny okazuje się, że Matka Natura jest największym artystą w historii;-).

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiedz co widziałaś w skale. Ja nic nie mogłam zobaczyc, tak jak w Czechach w skalnym mieście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół twarzy w okularach słonecznych, a wyżej ta sama twarz ale inne ujęcie i tam to może być też nosorożec:)

      Usuń
  11. O nie! Nie mogę czytać o Italii, a już na pewno oglądać takich zdjęć, bo coraz bardziej mi się marzy powrót, a z Chile mam daleeeeeeko :)

    OdpowiedzUsuń