Swojskie rarytasy na codzienne zmartwienia

czwartek, września 24, 2015


Kiście winogron jak fioletowy dywan, rozłożone są gęsto na podłodze. Będą się teraz suszyć przez kilka tygodni, a potem zostaną przerobione na vin santo. Słodkie wino, nim nabierze doskonałego smaku musi poleżakować w beczce przez kilka lat. Uwielbiam odwiedzać wiejskiej domy moich znajomych i przyjaciół. Tym razem podano nam do spróbowania mały kieliszeczek złocistego trunku z poprzednich lat. Vin santo jest doskonałe, aż się prosi o towarzystwo cantucci...
Tutaj niemal każdy, kto ma dom za miastem coś uprawia, coś produkuje, coś zbiera i przetwarza. Zwykle w czasie odwiedzin domowe smakowitości lądują na stole. Dzięki temu mam okazję skosztować prawdziwych delicji - czasem jest to likier, wino, czy crostata z domową konfiturą. Równie często zostaję też czymś obdarowana i w ten sposób w mojej kuchni od czasu do czasu pojawiają się prawdziwe rarytasy. Ostatnio były to suszone pomidory w zalewie, które przywiezione zostały z domowej spiżarki w Puglii, słoik marynowanych zielonych pomidorów i trufla. Poza tym, że takie podarki są przyjemnością samą w sobie, to są też najlepszą lekcją poznawania miejscowych przysmaków i starych rodzinnych receptur.  


Mam nadzieję, że kiedyś i mnie będzie dane prowadzić takie swojskie, chłopskie życie, bez balastu dzisiejszych problemów. 

SECCARE to znaczy SUSZYĆ (wym. sekkare)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

9 komentarze

  1. I tego zycze Tobie Kasiu Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam vin santo. Też mam nadzieję, że kiedyś będę mogła prowadzić takie swojskie życie. Czego i Tobie z całego serca życzę.
    Ja też pochodzę z Warszawy i jeszcze kilka lat temu w życiu bym się nie podejrzewała o to, że kiedyś będę chciała mieszkać na wsi, swojsko, sielsko-anielsko. A jednak. Teraz mieszkam w małym mieście w Holandii i jest już lepiej, ale marzy mi się dom na lekkim odludziu. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza słowem "Holandia" mogę się pod tym podpisać jak pod moimi słowami:) Dokładnie tak samo!

      Usuń
  3. Marzę o tym samym. Trzymam kciuki za nas Obie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja Kasiu właśnie szykuję składniki do ragout znajomego Ci przepisu 😉 korzystam z tego, że wieczór jeszcze ciepły i robię to w ogródku, oczywiście z kieliszkiem czerwonego, włoskiego wina 😁Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za ubiegły tydzień. P.S. zerwałam też trochę winogron i później będę robić sok (nawiązując do Twojego zdjęcia 😉)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie:))) A ja dodam, że jedno z win jest wspaniałe, a drugie czeka na odkorkowanie:) Jak wyszło ragu?:)

      Usuń
  5. Musi się spełnić :). Dziś jest pod górkę, ale jutro... A takie smakołyki to tylko kuszą i kuszą. Chętnie sprobowalabym vino santo. Wiesz, że chyba nigdy nie piłam?

    OdpowiedzUsuń