Marradyjskie czwartkowe wieczory

sobota, lipca 04, 2015


O tym, że mamy marradyjskie lato przypominają bez wątpienia czwartkowe mercatini! Za nami pierwszy taki wieczór. I choć ten pierwszy nie jest jeszcze bardzo oblegany, to i tak sama jego atmosfera, koncert na placu, spacerujący wolno mieszkańcy, nastrojowe światło tworzą cudowaną atmosferę. Ludzie zmęczeni całodziennym upałem wreszcie mogą odetchnąć, nawet jeśli mury nagrzane południowym słońcem są jak piece hutnicze i o 23.oo termometr pokazuje 25 stopni, to jednak jest to ulga po wcześniejszych ponad czterdziestu. 


Uwielbiam te momenty. Zachwycam się wieczornym Marradi, żółtym światłem rozlewającym się po fasadach domów, uśmiecham się do staruszków wychylających się z okien, z łokaciami opartymi na parapecie. Przystaję przy straganach, bo a nuż uda się znów upolować jakiś rarytas za kilka euro. A na takich straganach można znaleźć prawdziwe perełki. Torebkę od Armaniego za kilka euro, koszulki benettona za cenę małego loda, stare książki, zabytkowe gadżety do domu, mydło i powidło!


Chłopcy też już mają przygotowany worek rzeczy do sprzedania. W czasie kolejnych czwartków i oni będą mieć swój stragan. Tak jak w zeszłym roku znów poczują trud zarabiania pieniędzy. Mam nadzieję, że zasilą w ten sposób swój budżet. 


Jeśli będziecie w tych okolicach w wakacyjny czwartek, wstąpcie wieczorem do Marradi. Zobaczycie jak jest nastrojowo, wesoło i swojsko, bo mercatini są przede wszystkim atrakcją dla mieszkańców, a nie czymś sztucznie nadmuchanym dla turystów. 

COMPRARE to znaczy KUPOWAĆ (wym. komprare)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. U mnie w Polsce też lato (nareszcie) w pełni i nadeszły upragnione 30-40 stopniowe temperatury :D. W końcu można wygrzać się w pełnym słońcu i przy okazji nieco zbrązowieć ;). Denerwują mnie tylko narzekania innych osób że za gorąco, że nic tylko w domu siedzieć, tych samych osób które jeszcze tydzień temu narzekały że jest zimno i mogłoby w końcu przyjść lato... Nie rozumiem tego narzekania, w końcu lato ma być ciepłe, wręcz gorące żeby można było odpowiednio wykorzystać wakacje i urlopy. Pozdrawiam,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń