Modigliana

Na rzece jest most ...

wtorek, marca 31, 2015


Mosty są chyba jednym z najczęściej fotografowanych obiektów architektury. Trzeba przyznać, że mają w sobie magię. Są fascynujące. Most to symbol, most to możliwość, most to przejście na drugą stronę. Na moście można stać i stać i patrzeć w odmęty, śledzić bieg rzeki, rzucać z góry kamyki, obserować kaczki i ryby. Ciężko przez most przejść obojętnie, nie sposób choć na chwilę nie przystanąć. 


A mosty włoskie? Toskańskie? Nie ma piękniejszych! Wystarczy choćby spojrzeć na Ponte del Diavolo! Surrealistyczny, bajkowy, klejnot Garfagnany, jest imponujący. 
Oczywiście ile rzek, strumyczków, ile miasteczek tyle też będzie mostów, a niektóre z nich choć nieznane są równie piękne jak te, o których mówią przewodniki. 



Modigliana oddalona od Marradi o około 20 kilometrów to niewielkie miasteczko Romagnii, które też może być dumne ze swojego mostu. Wypisz wymaluj to miniatura Mostu Diabła. Widać go z głównej drogi i już lata temu zwrócił moją uwagę, jednak tak jak to zwykle z tymi miejscami "pod samym nosem" bywa i tu potrzeba było lat bym przeszła po nim na drugą stronę. 
W minioną sobotę, kiedy Mikołaj szykował się do meczu, my poszliśmy na most, który znajduje się niemal przy samym boisku.


Kamienny most nie jest bardzo stary, jak na włoskie możliwości - pochodzi z XVIII wieku, niemniej wybudowany został na miejscu starego mostu z czasów rzymskich, który w 1640 roku zniszczony został przez powódź. Nazywany jest il Ponte della Signora, bowiem w tamtych czasach głową rodziny Casalini, która to most odbudowała, była pewna signora, prawdziwa dama i szlachcianka. Most prowadził do villi La Colombaia, która to była częścią majątku tejże rodziny. 
Oficjalne jednak most nosi imię San Donato, a to za sprawą znajdującego się wtedy w pobliżu, starusieńkiego kościoła należącego do mnichów z Gamognii. Niestety w dzisiejszych czasach nie ma już po nim śladu.
Jedynie most wciąż dumnie się pręży i nic sobie nie robi z upływu lat.  



Zawsze kiedy widzę jeden z tych niezwykłych mostów, staję jak zaczrowana i przypominają mi się zaraz słowa Stachury:

Jest rzeka. Piękna, nieporównywalna, niepowtarzalna, zawsze nowa a nieprzemijająca. Rzeka życia. 
Na rzece jest most. Arcydziwaczny. Most, który nie wie, skąd wziął się, nie wie też, po co wziął się, nie wie, czym jest, nie wie nad czym, nie wie nic, a wszystko wydaje mu się. Nie widzi ani nawet nie domyśla się płynącej pod nim rzeki życia. Wydaje mu się, że on jest rzeką życia.


(Miałam 13 lat kiedy usłyszałam ten tekst, był fragmentem sztuki dla dorosłych, którą przygotowaliśmy w szkole. Wybaczcie jeśli cytat nie jest wierny, tak go pamiętam, a minęło przecież ćwierć wieku.)

SEMBRARE to znaczy WYDAWAĆ SIĘ (wym. sembrare)

mecz

Piłka znowu w grze

poniedziałek, marca 30, 2015



Rok temu Mikołaj pojechał na pierwszy wyjazdowy mecz z drużyną Marradi. Na boisku w Modiglianie przegrali z kretesem, ale ja i tak puchłam z dumy, bo jedynego, honorowego gola strzelił wtedy Mikołaj. Dla niego było to nowe doświadczenie, nowe emocje, a dla mnie ogromna przyjemność słyszeć się za plecami pochlebne komentarze innych widzów na temat rodzonego syna. 




W sobotnie popołudnie mali marradesi powrócili do Modigliany, aby znów rozegrać mecz z tamtejszą drużyną. Przyda się małym piłkarzom odrobina rozruszania po zimie, wszak już za miesiąc zaczyna się prawdziwe "torneo". 
Chciałabym napisać, że wygrali w pięknym stylu, ale... niestety na zwycięstwo musimy jeszcze poczekać. 




Tak czy inaczej jest o wiele lepiej niż rok temu, widać duże zmiany w grze, chłopcy dorośli, nauczyli się nowych rzeczy, mam zatem nadzieję, że wkrótce sięgną i po zwycięstwo. Muszę też przyznać, że niesamowite w tych porażkach jest to, iż nie odbija się to w żaden sposób na atmosferze, ani wśród dzieci, ani wśród rodziców. Wciąż najważniejsza jest tu zasada - "dobra zabawa przede wszystkim".



A ja póki co znów cieszę się prywatnym sukcesem Mikołaja. Na cztery zdobyte przez drużynę gole, dwa to zasługa mojego piłkarza! Ależ był z siebie zadowolony, kiedy trener poklepał go po ramieniu, a rodzice innych dzieci, pogratulowali serdecznie. 
Oczywiście nawet gdyby gola żadnego nie strzelił, ja i tak wisiałabym na ogrodzeniu i z uwielbieniem śledziła każdy jego ruch, bo dla mnie jest zjawiskowy!




Tomek zaś meczami i piłką niezbyt się interesuje, natomiast powiedzmy, że mentalnie wspiera brata jak umie:)) 



- gooool!
- Kto strzelił gola? - pyta Tomek nie podnosząc nawet głowy.
- Twój brat kochanie.
- Ooo!! Bravo Miś! Barvo, bravo:))) 

GRA to po włosku GIOCO (wym. dżioko)

Marradi

Neron na scenie!

niedziela, marca 29, 2015



Wybaczcie dziś opóźnienie w publikacji posta, ale po pierwsze mamy zmianę czasu, a po drugie po wczorajszym spektaklu w marradyjskim teatrze, do domu dotarliśmy dopiero o północy. 
Odliczaliśmy dni do tego wydarzenia, mając wciąż w pamięci genialnego "Oskara". Tym razem sztuka była luźną opowieścią o życiu Nerona - "Quel Lazzarone di Nerone". Po pierwszych kwestiach miałam wątpliwości, czy chłopcy wszystko zrozumieją, bowiem "rzymski" przeplatał się z włoskim, ale obawy moje były niesłuszne. Żadnej trudności nie mieli ani w zrozumieniu języka, ani historii. Wyszliśmy zachwyceni, a kiedy na zakończenie usłyszeliśmy, że już w czerwcu kolejny spektakl, Tomek aż zaklaskał w ręce z radości! 

Zbyteczne będą teraz moje słowa, bo jak zawsze w takich sytuacjach, mowę mi odbiera z zachwytu. Brawa wielkie dla aktorów, brawa dla reżyserki, brawa dla scenografów i charakteryzatorów.
Dodam jeszcze, że cudowną niespodzianką dla nas był widok Tomka "maestry" na scenie, ubranej w rzymskie szaty. To jeszcze bardziej go rozochociło i teraz się dopytuje, kiedy do aktorskiej grupy będzie mógł dołączyć.  
Zdjęć tym razem mam zatrzęsienie, bo zebrałam się na odwagę i zapytałam wprost, czy mogę klika kadrów na potrzeby bloga uchwycić. Na to "Venere" powiedziała, że uwielbia moje zdjęcia i w związku z tym mam pełną akredytację! Korzystałam więc z danego przez Wenus przywileju do woli i teraz zamiast słów, niech o tym wieczorze opowiedzą zdjęcia. 






 Dziękujemy za piękny wieczór! Grazie della bellissima serata!!