Niemi świadkowie pełni słów

wtorek, września 30, 2014


Piszę odkąd nauczyłam się pisać. Potrzeba wymyślania historii i spisywania tego, co dzieje się dookoła towarzyszy mi od zawsze. Ale ta historia oczywiście nie jest wymyślona, choć czasem nawet mnie samej taką się wydaje. Ta moja mania notowania ocaliła wiele momentów. Teraz kiedy wracam do starych zapisków, uświadamiam sobie, jak wiele by mi umknęło, gdyby nie te moje notesy. Czasem kiedy przychodzi trudny moment, otwieram swoje zapiski i czytam, one mają też moc terapeutyczną. Przypominają mi, że w niejednym dole, głębokim jak Rów Mariański byłam, w niejednej sytuacji, gdzie nawet nitki światełka widać nie było, że były momenty, kiedy wyłam z bezsilności i rozpaczy w poduszkę, że czekałam na coś, co wydawało mi się ekstremalnie nieprawdopodobne, a potem ... jakoś się wszystko układało, spełniało się nawet to, co miało być niemożliwe. To mi pozwala wciąż mieć  nadzieję w najtrudniejszych chwilach.


Prosiliście kiedyś, bym pokazała notesy. Oto one, wszystkie z okresu "włoskiego", a dokładnie z okresu włoskiej fascynacji. Pełne są wrażeń, dialogów, historii nowo poznanych ludzi. Kończę porządkowanie, chronologia nie jest moją mocną stroną, kiedy mam ochotę pisać, otwieram na chybił trafił i piszę - w środku, na początku, na końcu. Dlatego teraz przekopuję się przez te wszystkie notatki, a książka przybiera coraz realniejsze formy. Już chyba powoli zbliżam się do końca. 

Wszystkie te notesy, z drobnymi wyjątkami, zostały mi podarowane przez osoby, które doskonale wiedzą, jak bliskie mi słowo pisane. W zeszłym tygodniu z Montecatini przywiozłam Notes Toskański. Będę go nazywać Nowym Notesem Toskańskim. Trafił do mnie w szczególnym momencie, jakby na dobre rozpoczęcie drugiego toskańskiego roku. Tak chcę myśleć. Potraktuję to jako dobrą wróżbę. 

APPUNTI to znaczy NOTATKI (wym. appunti)


Informacyjnie jeszcze dodam:
Pochłonęły mnie ostatnio góry, grzyby, łazikowanie i wiele innych zajęć. W głowie telepie się kilka nowych pomysłów. Mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. Zaczynam już układać zaległości i spełniać niektóre prośby. W Kuchni zostały dodane etykiety, więc łatwiej Wam teraz będzie znaleźć konkretny przepis. Pojawią się zaraz nowe przepisy, będą i kasztany i trufle i inne jesienne smakołyki. Odświeżam sklep i pod koniec tygodnia znajdziecie w nim nowe produkty, o które pytaliście: mąka kasztanowa, ocet balsamiczny, masło z białymi truflami, miesięczniki, kosmetyki i inne.

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

7 komentarze

  1. Tak, pisanie ma moc terapeutyczną. Nigdy nie marzyłam o napisaniu książki, nie piszę nawet bloga (chociaż cudze czytam z zamiłowaniem;) a też mam tak dużo zapisanych notesów. Tam są wszystkie moje żale i radości z kilkunastu już lat. Pisanie dla siebie pomaga porządkować myśli. I jak spotkam ładnie oprawiony notes to wydam nawet ostatnie pieniądze - zboczenie takie:)
    Czekam z niecierpliwością na nowości w sklepie. Chciałabym w tym roku mieć przygotowane prezenty gwiazdkowe "przed terminem" i liczę, że u Ciebie znajdę coś fajnego dla moich bliskich.
    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się wierzyć nie chce, że tam w Toskanii,w tych pięknych okolicznościach przyrody, wśród tych pogodnych i przyjaznych ludzi, też można mieć słabsze momenty i doły..;) To co dopiero tutaj,u progu półrocznego okresu zima, ciemna i chlapy;) Nie chcę włazić z butami,ale często o tym wspominasz i zastanawia mnie to, ale rozumiem, że w większości to są pewnie jakieś zaszłości z "poprzedniego życia", a może to włoska biurokracja i problemy z załatwianiem różnych spraw doprowadzają ludzi do depresji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie momenty można mieć wszędzie tym bardziej, że dźwiga się na ramionach różne problemy, do tego dochodzą czasem zaszłości z "poprzedniego zycia". Od problemów uciec nie sposób, ale to prawda, że tu właśnie w takich okolicznóściach i wśród takich ludzi łatwiej sobie z nimi poradzić. A o samych problemach, tych starych i gorszych momentach, bardzej szczegołowo będzie w książce.

      Usuń
  3. Kasiu - przypominam jeszcze o przeanalizowaniu przez Ciebie i podaniu cen w Euro (oraz kosztów przesyłki), na przykład do Irlandii. Pozdrawiam.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo za uporządkowanie przepisów w Kuchni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Też piszę od lat. Tylko, że pamiętniki ;-) Przynajmniej odkąd pamiętam zawsze mówiłam, że piszę pamiętniki. Mam je wszystkie, schowane by tylko nic im się nie stało. Co prawda raz na jakiś czas któryś wyciągam i sobie czytam by przypomnieć to, co siedzi głęboko i co mogłam zapomnieć. Nawet znalazłam swoje pierwsze opowiadanie, o miłości oczywiście ;-) Zaczęłam pisać w wieku 9,10 lat... Dla moich córeczek też mam. Takie specjalne, tylko dla Nich, dla każdej z osobna z pierwszego roku Ich życia. Dostaną na 18 urodziny :-) Mam też dla Nich list...

    OdpowiedzUsuń
  6. I właśnie żeby nie zapomnieć piszę, zwłaszcza podczas podróży i będąc w nowych miejscach. Cudownie się powraca do tych starych zapisków, mają o wiele większą moc niż zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń