Kilka kroków dalej i "Boso", co bez butów chodził

niedziela, września 14, 2014



Są takie ścieżki, które prowadzą do miejsc zachwycających. Docieram do zamierzonego punktu i tak jak pisałam wczoraj - aż mi w środku wszystko dygocze z zachwytu. Jestem tak poruszona, że nie mogę się doczekać, kiedy znów tam powrócę. Są takie ścieżki, za którymi zaczyna się tęsknić już następnego dnia. Wspinam się więc jeszcze raz, noga za nogą, oddech za oddechem. To samo miejsce, ten sam dom, taras, nawet słońce takie samo...



A potem coś mnie pcha dalej, bo przecież droga tak naprawdę nigdy się nie kończy. Znów idę. Krok za krokiem. I okazuje się, że kiedy myślałam, że już ładniej nie sposób sobie niczego wyobrazić, to nagle przed moimi oczami ktoś rozwija zieloną płachtę aksamitnych łąk, obrębioną jak babciny obrus kwiatami. I krowy gdzieś w rogu na tym malunku się skupiły i tylko ich sielskie dzwonki słychać z daleka. Wołam pozostałych - "musicie to zobaczyć" - i stoję dalej jak ten słup soli w niemym oczarowaniu i znów nacieszyć się nie mogę. 



A potem wracamy, ale od naszej ścieżki inne jeszcze odchodzą, więc skręcamy najpierw w lewo, potem w prawo. A tam... coś jakby krokusy, cyklameny, kanie, kołderki z paproci, a między nimi majestatyczne kasztanowce i dęby. - Już nigdzie nie zbaczamy. Już czas do domu. Tak to można w nieskończoność, bo drogi, które mamy do przejścia, nigdy się przecież nie kończą...

   




Żeby tak nudno i patetycznie nie było, na deser krótka domowa anegdotka:

Mamy takie swoje gry słowne, które wypełniają nam wolne chwile w czasie obiadu, spaceru czy podróży. Chyba najbardziej ulubioną jest "O czym myślę?". Gra polega na tym, że delikwent wymyśla sobie jakiś obiekt - musi podać kategorię - a pozostali zadając pytania, mają odgadnąć co to jest. Kategorie są różne: geografia,  zwierzę, film lub bajka, sławna postać ... I taka też była ostatnia zagdka Mikołaja.
Sławna postać. Pomału, pomału doszliśmy, że chodzi o mężczyznę, podróżnika, o kogoś z telewizji, żyjącego ... - Cejrowski! - krzyczymy. 
- Ale imię? - pyta Mikołaj.
- Wojtek! Wojtek Cejrowski!
- Nie! - zaprzecza twardo.
- No jak to nie? No to kto?
- BOSO! 
- Jak BOSO? 
- Mikołaj!!!! - Tomek łapie w lot i śmieje się całym sobą - "Boso przez świat"! Ale nie że on ma na imię BOSO, boso bo bez butów chodzi!
Śmiejemy się wszyscy! Mikołaj co jakiś czas funduje nam takie kwiatki. Nasz mały kabareciarz, który niezmiennie ubarwia nam życie:)

BOSO to po włosku SCALZO (wym. skalco)



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

8 komentarze

  1. Kasiu, te widoki są tak piękne, że przez kilka minut nie mogłam przestać patrzeć na zdjęcia, a przecież na żywo muszą być jeszcze piękniejsze, a mnie coraz bardziej tam ciągnie do tych wzgórz, do drzew, łąk i słońca, do Italii, do Toskanii :)
    Pozdrawiam Was ze słonecznej dziś Warszawy. Monia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia szlak już przetarlaś! Wracaj! :)

      Usuń
    2. Wrócę na pewno już nie umiem przeżyć jednego dnia, żeby nie myśleć o Italii :)

      Usuń
  2. Cudne zdjecia i chlopcy jak malowani,a ten kwiat to ziemowit jesienny ,typowy gorski kwiatek ktory przypomina ze juz jesien.Pozdrawiam serdecznie Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! Dziękuję, bo szukałam szukałam i nie moglam znaleźć, a we wrześniu pełno ich tu:) Przypominają bardzo krokusy, tylko są dużo delikatniejsze:)

      Usuń
  3. Łał! Chyba nawet nie potrafię sobie dzisiaj wyobrazić tych widoków na żywo. Ależ mi teraz tego potrzeba. Tak bardzo bym chciała wyjść z domu i móc odpocząć, nałapać pozytywnej energii w takim otoczeniu. Bardzo tego potrzebuję, a nie mogę w najbliższym czasie nawet wsiąść w pociąg czy w autobus i pojechać w Góry Świętokrzyskie, które mam najbliżej :-( Ach...mieszkać w takim miejscu. Moje niespełnione marzenie. A wiem, że moje miejsce gdzieś tam jest i tylko na mnie czeka i tęskni jak ja za nim... :-( Nie pozostaje mi nic innego jak teraz tylko zaglądać Kasiu na Twojego bloga i wpatrywać się w te miejsca wyobrażając sobie, że tam jestem, czuję zapachy, biegam boso po soczystej trawie i leżę wśród zapachów i kolorów kwiatów wpatrując się w niebo i góry, które zawsze mnie uspokajały, były moją inspiracją. Tak, popatrzę jeszcze chociaż chwilę na Twoje zdjęcia.
    Ściskam!
    A! Powodzenia dla chłopców w kolejnym roku szkolnym, bo to od jutra... chyba że coś pomieszałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ściskam Cię mocno, gorąco! I Twoje miejsce gdzieś czeka!
      A my od jutra ... nic nie pomieszałaś:) Plecaki już stoją spakowane:)

      Usuń
  4. przepiękne zdjęcia i magiczny tekst - zazdroszczę życzliwie....

    OdpowiedzUsuń