środa, czerwca 05, 2013


Czerwiec w Toskanii jest czerwony. Czerwony od maków i poziomek...
Wyobrażam sobie zielone dywany nakrapiane czerwonymi owocami wzdłuż drogi na Sambucę. Złote pola upstrzone delikatnymi kwiatami, przez które wiedzie droga do Casaluccio.
Choć pogoda toskańska w tym roku kaprysi i nie może się jeszcze zdecydować czy chce być wiosenna czy już letnio upalna, to jednak tu i ówdzie czerwiec uśmiecha się już soczystą czerwienią...

A jak są poziomki i truskawki to nie może zabraknąć... crema mascarpone.  W takim towarzystwie zwykłe owoce stają się wykwintnym deserem!

Jak przygotować:
Truskawki umyte i pokrojone w drobniejsze kawałki.
serek mascarpone 250 g
4 świeże jajka
100 g cukru
2 łyżki marsali lub vin santo (choć ja nie dodałam)

Żółtka oddzielamy od białek. Białka ubijamy na sztywno. Osobno ucieramy mikserem żółtka i cukier na puszystą masę, stopniowo dodajemy mascarpone i dalej ucieramy. Na koniec dodajemy pianę z białek i delikatnie łyżką ("od dna", by nie opadła) mieszamy.
Truskawki układamy w pucharkach/ miseczkach i na to kładziemy krem.
Taki deser to prawdziwa konkurencja dla truskawek ze śmietaną i cukrem. Spróbujcie! Można oszaleć:)  



TRUSKAWKA to po włosku FRAGOLA

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Ale mi narobiłaś apetytu od samego rana :-) Na pewno zrobię. Jak tylko dojrzeją nasze truskawki to będzie obowiązkowy deser ;-)
    Pozdrawiam serdecznie i oczami wyobraźni widzę te Twoje zielone pola z czerwonymi makami... Cudne! Zawsze marzyłam by mieszkać w tak pięknym, spokojnym miejscu wśród przyrody z dala od tego zgiełku miasta... I mimo, że moje rodzinne miasteczko nie należy do malutkich, to i tak za nim tęsknię, bo Warszawa to jednak nie moje miejsce na Ziemi :-(

    Nieustannie za Was trzymam kciuki! :-)

    OdpowiedzUsuń