Przed meczem

niedziela, lipca 01, 2012


Na budynkach powiewają włoskie flagi, Włosi przygotowują się do wieczornego meczu, choć mówią, że jakkolwiek by się nie potoczył, Italia już wygrała. W najgorszym wypadku są przecież vice mistrzami Europy!
Wyszliśmy na popołudniowy spacer, po miasteczku, zjedliśmy pokrzywowe lody, wypiliśmy kawę, a teraz chłodzimy się nad rzeką. Choć szczerze mówiąc z tym "chłodzimy się" to przesadziłam, bo nawet tu kamienie, na których przysiadłam są rozgrzane jak mój warszawski kaloryfer w największe mrozy. Temperatura dochodzi do 42 stopni, ale ja jestem chyba jedną z nielicznych, która nie narzeka na upał.

Marradi, Lamone

Za chwilę wracamy do domu, musimy przygotować kolację na wieczorne kibicowanie. Mąż chłodzi prosecco, bo świętować będziemy tak czy inaczej. Nie mogliśmy się zdecydować gdzie i z kim spędzić ten wieczór, bo możliwości wiele, ale w końcu zdecydowaliśmy się zostać z sąsiadami naszego przyjaciela - z Cristiną i Massimo. To tyle na dziś:) Idę założyć niebieską koszulkę i krzyknę sobie jeszcze ostatni raz FORZA ITALIA!!!   

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Pozdrawiam z prawie równej upalnie polskiej Galicji :)). W samych Włoszech musiało się dziać :)))

    OdpowiedzUsuń